Są osoby, które twierdzą, że w wymiarach Piramidy Cheopsa zapisana jest cała wiedza matematyczna świata. Na potwierdzenie tej tezy, przestawiają serię wymiarów budowli, dzielonych lub mnożonych przez szereg cyfr i liczb, co daje na przykład odległość od Ziemi do Księżyca wyrażoną w kilometrach lub długość roku w godzinach. W takiej sytuacji nasuwa się pytanie, czy starożytni Egipcjanie znali kilometry i godziny? Prawda jest taka, że jeśli podzielimy jakąkolwiek liczbę przez inną, wcześniej wyliczoną wartość, otrzymać możemy każdą interesującą nas liczbę. Dlatego też, co pewien czas obiega świat (czytaj: Internet) mem, który „widzi” w przypadkowym ciągu liczb (dodanych do siebie, podzielonych lub poddanych innym działaniom matematycznym), datę urodzin, na przykład, Elvisa Presleya, bądź datę (kolejnego) końca świata.
Podobne sytuacje występują w przypadku analiz niektórych zjawisk językowych. Zapewne większość z nas słyszała o palindromach, czyli wyrazach, bądź zdaniach, które czytane w obu kierunkach mają dokładnie to samo znaczenie. Przykłady: radar; żartem w metraż; kobyła ma mały bok – i inne. Palindromy, oczywiście, obecne są również w innych językach. Na przykład angielskie devil lived, czy hiszpańskie o rey, o joyero (znaczenie: albo król, albo jubiler). Prawdopodobnie w przeszłości miały one znaczenie magiczne.
Ciekawym zjawiskiem językowym jest mordnilap. Jest to słowo (bądź fraza), które czytane od końca daje wyraz (lub frazę), ale o innym znaczeniu (nazwa zjawiska to po prostu słowo palindrom czytane od końca; każdy z czytających zapewne już to zauważył bez mojej pomocy). Prosty przykład z języka polskiego to słowo kara – które czytane na wspak daje słowo arak.
Entuzjaści językowi idą oczywiście dalej: słowo w jednym języku czytane od końca może dać zupełnie inne słowo w innym. Przykładem może być nazwisko obecnego prezydenta USA, Obama, które czytane od końca tworzy łaciński wyraz amabo (znaczenie: będę kochał). Z pewnością jest spora grupa zwolenników obecnego prezydenta, którzy widzą ewidentny związek pomiędzy nazwiskiem prezydenta i jego mordnilapem. Miejmy nadzieję.
Choć dla większości z nas tego rodzaju zwierciadlane pary słów to niewiele więcej niż ciekawostki językowe, niektórzy doszukują się szczególnych przekazów w tego typu zależnościach. Są osoby, które widzą ewidentny związek pomiędzy wyrazem dog (pies), oraz jego odwrotnością – słowem God (Bóg). Fakt sam w sobie ciekawy, choć zauważyć należy, że omawiany związek ograniczony jest do języka angielskiego, i to tylko do jego współczesnej odmiany. W Średniowieczu słowo określające Boga pisane było, co prawda, tak samo (God), jednakże pies pisany był inaczej (dogge). Jeszcze wcześniej, w okresie rozwoju języka angielskiego zwanym Old English, wyraz ten miał jeszcze inną pisownię (docga).
W siedemnastym wieku „pies” pisany był już tak, jak współcześnie (dog). Wtedy właśnie, podczas powszechnych procesów czarownic, nierzadkie były oskarżenia, że diabeł ukazywał się pod postacią psa. Obecnie uznaje się, że tego rodzaju przekonania spowodowane były przez wyżej opisane przypadkowe zjawisko językowe. Po prostu.
Morał: nieświadomość językowa może skutkować spaleniem na stosie.
Czytam Twój blog zawsze z wielką przyjemnością. Czekam na następny wpis!
Cieszę się, szykuję już następne…
Bardzo ciekawy wpis! Popieram autora 🙂
😀
Cudowny morał! Cudowny. Według mojego ulubionego autora fantasy Terry’ego Pratchett’a jednym z równie dobrych sposobów na obronę przed spaleniem na stosie, a właściwie sposobem na to aby ktokolwiek zbliżył się do czarownicy jest nasmarowanie się przez nią gęsim tłuszczem i cebulą. Zapach jest ważny ;o). To jest tzw głowologia stosowana wg Granny Weatherwax ;o).
Cieszę się, że Ci się podobało.
Hej:)
Mój główny blog chwilowo ” nieczynny”; jeśli chcesz zajrzyj do mnie i Peonii na nasz blog ” filmowy” :
http://kinomanowce.wordpress.com/2013/03/08/pod-oslona-nieba/
Czesc, blog filmowy dodany do ulubionych 🙂