Dziś ciekawostka leksykalna – ciekawy słownik przymiotników, tych naprawdę „wypasionych”, dla prawdziwych koneserów językowych.
Słownik nie tylko omawia znaczenia każdego z przymiotników, ale również podaje wymowę omawianego wyrazu (z wykorzystaniem, co prawda, dość specyficznego systemu zapisu wymowy). Równie ważną cechą słownika jest to, że podane, autentyczne (podobno) zdania, ilustrujące zastosowanie danego przymiotnika.
Lektura tego słownika sprawia, że czytelnik nabiera swego rodzaju pokory, jeśli chodzi o postrzeganie własnego zasobu słownictwa. Zaznaczam, że po nawet pobieżnym zapoznaniu się z książką, nikt więcej nie powie, że „ma bardzo bogate słownictwo angielskie (i w ogóle wie wszystko)”.
Już w pierwszym rozdziale napotykamy takie ciekawe wyrazy jak, na przykład:
abortifacient, abstergent, adamanteen, addlepated, adscititious, agminate, agrestic, alopecic, altricial, ambagious (tak, to coś innego niż ‘ambiguous’), amygdaline, anaphrodisiac, anguilliform, anserine, antepenultimate, antreprandial, arenicolous, arsy-varsy, atrabilious, avunculat…
Ciekawe, że wielu z nich nie można znaleźć w żadnym dostępnym słowniku angielsko-polskim. Często jedynym pewnym źródłem, w którym znajdziemy znacznie danego słowa (oprócz omawianego słownika, oczywiście), jest 13-tomowy The Oxford English Dictionary. Każdy anglista wie, co to jest, choć nie każdy, niestety, widział i korzystał.
Teraz rzecz najważniejsza – czyli tytuł. Opisywane dziś dzieło to: The Highly Selective Dictionary of Golden Adjectives for the Extraordinarily Literate, autorstwa Eugene’a Ehrlicha (wyd. Harper, 2002 r.).
Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że nawet najbardziej oczytana osoba nigdy nie napotka wielu z wymienionych w książce przymiotników w czytanych przez siebie tekstach. W przypadku tekstów mówionych, prawdopodobieństwo jest jeszcze bardziej znikome.
Badania językoznawców dowodzą, że znajomość ok. 3.000 słów pozwala nam na zrozumienie właściwie każdego przekazu (oczywiście w ograniczonym zakresie, przy czym zakres ten maleje wraz ze wzrostem specjalistycznego charakteru wypowiedzi).
No i co z tego? Są języki które mają bardzo ograniczony zakres słownictwa. Na przykład w języku piraha jest tylko jedno słowo określające zarówno ojca, jak i matkę. Są języki, które opisują kolory dwubiegunowo, używając w zasadzie dwóch podstawowych określeń (kolor suchy i kolor mokry). [W tym miejscy warto przywołać naturalną umiejętność rozróżnienia przez większość kobiet pomiędzy kolorem łososiowym, a brzoskwiniowym; dla większości mężczyzn jest to tak samo nierealne, jak rozróżnienie pomiędzy „m” a „m”].
W słowniku ortograficznym języka polskiego jest ok. 150.000 haseł. Słów w języku angielskim jest prawie 10 razy więcej (warto poczytać sobie jedną w wielu historii języka angielskiego /jeden z najbardziej znienawidzonych przedmiotów na anglistyce/, żeby dowiedzieć się, dlaczego angielszczyzna jest tak bogata w wymiarze leksykalnym).
W tym miejscu aż ciśnie się na usta cytat z klasyka: „chodzi mi o to, aby język giętki…”. Nikt nie oczekuje, że będziemy przy śniadaniu rozmawiać na temat „alopecic conditions” czy „antepenultimate syllables” (w tym przypadku akurat znam osoby rozmawiające przy porannej kawie o … sylabie). Chodzi po prostu o większą świadomość językową.
Dla entuzjastów (i nie tylko) proponuję krótki „autotest”. Spójrz raz jeszcze na 21 przymiotników z tabelki. Ile z nich rozumiesz, a ilu znaczeń się domyślasz? Osoby znające języki romańskie mają znacznie ułatwione zdanie (ze względów historycznych). Natomiast dla tych, którzy oprócz angielskiego znają jeszcze niemiecki (lub inny język germański), bądź języki słowiańskie, dobrym wynikiem będzie znajomość znaczeń… dwóch przymiotników z listy. Naprawdę.
Hm, dziesięć razy więcej niż nasze 150 tysięcy, powiadasz? Zawsze myślałem, że jest odwrotnie, ale nie zabieram głosu, bo ja z tych co tylko te 3 tysiące i ani jednego więcej ;))))
kojarzę tylko amygdaline i to z amygdalą. Hebrajski jest łatwiejszy.
a ja ani jednego nie kojarzę :o). Ale cóż to pewnie przez to, że wśród prawników się obracam to i język ograniczony do słownictwa prawniczego i handlowego. śliczne to słowa w zapisie, ciekawe jakie są wymowie!!!